Pojazdy ciężarowe
BUDMAT Transport powiększa flotę

Renault Trucks Polska może zanotować duży sukces: pod koniec maja płocka firma transportowo-spedycyjna Budmat Transport odebrała 10 z wydawanej właśnie partii 20 ciągników siodłowych Renault Trucks T 460 z kabinami Sleeper Cab. Przewoźnik, który chce zająć miejsce w czołówce największych firm transportowych świadczących usługi na rynku krajowym, ma teraz 150 zestawów, z czego 2/3 z ciągnikami Renault Trucks.
To doskonała rekomendacja dla marki, tym bardziej, że pojazdy Budmat Transport łatwo wpadają w oko na drogach. Wyróżnia je charakterystyczna kolorystyka i atrakcyjne reklamy dachów modułowych Budmat na kurtynach naczep. Spółka przewozowa należy do Grupy Budmat, która jest czołowym polskim producentem pokryć dachowych i elewacyjnych, systemów rynnowych i metalowych detali niezbędnych do ich wykończenia. Przedsiębiorstwo o ponad 25-letniej historii działa nie tylko w macierzystym Płocku, ma zakłady produkcyjne także w Gostyninie, Ostrowcu Św., Ciechanowie i Włocławku, a dystrybutorów i klientów w całym kraju. Ich obsługa wymaga sprawnej logistyki, którą wspiera własny transport. W 2008 r. do floty Budmat Transport trafiły pierwsze pojazdy Renault Trucks Premium, które przekonały do siebie niskim zużyciem paliwa i małą masą. Wykorzystując rosnący popyt na usługi transportowe wysokiej jakości powiększano systematycznie tabor, kupując w ostatnich 3 latach 75 ciągników gamy T i 10 dystrybucyjnych ciężarówek D16. Po tych zakupach Renault Trucks zaczęła dominować.
Ten sukces to zasługa modelu T. Lekkie, oszczędne ciągniki były godnymi następcami „premiumek”, dokładając do ich zalet wygodną i dobrze wyposażoną kabinę. Ostatni zakup to nie była tylko wymiana taboru na nowy, ale i jego powiększenie: to już 150 zestawów, wśród ciągników 105 jest marki Renault Trucks. Budmat Transport wcale nie zmierza do ujednolicenia floty, zarząd ma pełen przegląd ofert rynkowych i możliwość sprawdzenia we własnej praktyce wybranych produktów. Jest przy tym bardzo otwarty na innowacje. Zwycięstwo to wspólny triumf „tetek” i Polsadu, autoryzowanego przedstawiciela Renault Trucks: handlowcy i serwis są tak samo niezawodni, jak pojazdy.
Ciągniki z ostatniej dostawy w tradycyjnie czerwonym kolorze mają nową kolorystykę, nowe logo Budmat umieszczone na białym pasie na przedniej ścianie. Do nowej wizualizacji grupy Budmat dostosowano również grafikę na naczepach. Z daleka widać, że jedzie zestaw w barwach Budmatu, wiodącego polskiego producenta pokryć dachowych.
Uroczyste przekazanie kluczy do 20 nowych ciągników: od lewej Jacek Korczak (prezes Polsad), Mariusz Nowogórski (kierownik Działu Eksploatacji Budmat Transport), Roman Rutecki (prezes Zarządu/CEO Budmat Transport), Ewa Jezierska (Dyrektor ds. Sprzedaży Renault Trucks Polska), Piotr Żuk (Area Sales Manager Renault Trucks Polska), Adam Habasiński (Kierownik Sprzedaży Oddział Polsad Kutno).
W tej specjalności transportu szczególnie ważne jest pogodzenie oszczędności z dobrym i bezpiecznym wykonaniem zadania. Nie każdy kierowca zdecyduje się pracować w firmie wożącej stal w kręgach, zdając sobie sprawę z odpowiedzialności za taki ładunek. Ci, którzy się tego podejmą, w pierwszej kolejności przechodzą szkolenie w prawidłowym mocowaniu. Do tego, pojazdy Budmat Transport są rozładowywane w kolejnych punktach dostaw, nawet kilku dziennie, i tyleż razy trzeba naczepę rozplandeczyć, zdjąć deski, zsunąć kłonice, później w drugą stronę zabezpieczyć kurtynę - nie każdemu się chce! Z drugiej strony, to jest w przeważającej mierze transport krajowy, więc weekend na pewno spędzi się w domu, a może nawet uda się zjechać wcześniej. Dlatego firma, pomimo ogromnego deficytu kierowców na rynku, może pochwalić się stabilnym i stale zwiększającym się zespołem kierowców, fluktuacje są minimalne. Pojawiają się chętni z „międzynarodówki”, którzy przedkładając dobro rodziny nad korzyści finansowe chcą pracować bliżej domu. Budmat Transport uczestniczy w akcji Profesjonalni Kierowcy i stąd bardziej optymistyczna ocena rynku pracy. Są chętni, którym trzeba tylko pokazać, że choć to zawód niełatwy i wymagający wyrzeczeń, ale za to dający satysfakcję jak żaden inny.