http://www.transporttm.pl/news/351/126/MB-Klasa-X-pikap-premium

Samochody dostawcze

MB Klasa X pikap premium?

08-01-2018

Pierwszy pikap marki Mercedes wzbudzał kontrowersje, nim jeszcze na dobre się pojawił. Marka jak zwykle dawkowała go po troszku, najpierw przedstawiając studialne wariacje na temat, później pokazując na salonach i kolejnych prezentacjach. Nam trafiła się najbardziej atrakcyjna, z bazą w Gródku nad Dunajcem.



.

Okolice Jeziora Rożnowskiego okazały się wdzięcznym tłem dla nowego samochodu, pasma górskie od strony Krynicy zapewniły prawdziwy śnieg i mróz, a w jazdach i pokazach uczestniczyli ratownicy GOPR. Elitarne towarzystwo, ludzie z pasją, kulturą i umiejętnościami, którymi podzielili się z nami, przeprowadzając wspólne ćwiczenia z poszukiwania zaginionych turystów w środku nocy i w szczerym lesie. Byli także doskonałymi przewodnikami po regionie, kiedyś najuboższym w Polsce, a teraz znanym już nie tylko z atrakcji turystycznych, ale i z przemysłu, którego produkty trafiają poza granice kraju.

GOPR-owcy nie wzięli na siebie tego obowiązku całkiem bezinteresownie: od wielu lat współpracują z MB Polska, która użycza im samochody pomocne w działaniach ratowniczych. Tylko w tym roku dostali Vito Tourera 4x4 i 8 egzemplarzy SUV-a MB GLC. Nawet na podwyższonym zawieszeniu lepiej prezentują się one na imprezach plenerowych z udziałem GOPR, niż w pracy, wymagającej najczęściej bardzo dobrych właściwości terenowych i zmieszczenia ekipy wraz ze sporą ilością sprzętu. Klasa X dużo lepiej odpowiada takim potrzebom i w lutym jeden taki pikap zacznie służyć ratownikom. Marcin Kądziołka, prezes Fundacji GOPR (ale nie fotelowy!) ma już pierwsze przemyślenia: „Przygotowując jazdy testowe dla klientów Mercedes-Benz, musieliśmy najpierw sami przetestować Klasę X, w sposób możliwie najbliższy rzeczywistemu użytkowaniu takiego samochodu w naszych codziennych działaniach. Szukaliśmy odpowiedniego terenu, biorąc pod uwagę, że pojazd ma ogumienie zimowe, a nie terenowe. Chcieliśmy sprawdzić, na co możemy sobie pozwolić bez zmiany opon. Klasa X zachwyciła nas swoimi możliwościami terenowymi. W naprawdę trudnych warunkach bardzo dobrze amortyzuje nierówności, dzięki dobrze dobranemu prześwitowi świetnie sobie radzi z wjeżdżaniem i wyjeżdżaniem z kolein, zachowując pełną stabilność, a reduktor pomaga pokonać bez problemu odcinki błotniste i strome. Jesteśmy też bardzo zadowoleni z silnika o mocy 190 KM, który błyskawicznie osiąga moment obrotowy. Rewelacyjnie sprawdza się również wsparcie systemów elektronicznych, takich jak asystent zjazdu. Sprawdziliśmy to, zjeżdżając bez problemów po stromym zboczu, pokrytym warstwą mokrych liści i gliny. Z naszego punktu widzenia Klasa X oferuje naprawdę niesamowity komfort użytkowania. Przestrzeń ładunkowa jest bardzo przyjazna i łatwo dostępna, możemy bez problemu przymocować i wyjąć potrzebny sprzęt. Kamery o zasięgu 360o pomogły nam bez wychodzenia z kabiny przeprowadzić samochód przez wyjątkowo wąski odcinek drogi, gdzie po obu jej stronach wystawały ścięte pnie drzew, co stwarzało ryzyko zaczepienia o nie pojazdem. Do tego wszystkiego dochodzi naprawdę luksusowa kabina. Jakość i estetyka wykończenia, cicha praca silnika podczas jazdy na asfalcie, komfortowe zawieszenie, to pozwala naprawdę się zrelaksować i doświadczyć zwykłej przyjemności jazdy po zmaganiach z ciężkim terenem. Klasa X jest świetnym pikapem z najwyższej półki”.

LED-owe oświetlenie przednie udowodniło swoją wyższość także w czasie ćwiczebnej akcji ratunkowej zorganizowanej przez GOPR w środku beskidzkich lasów. Ale to przywilej bogatszej kompletacji Power.

Dodajmy, że ta kompleksowa opinia powstała po jazdach leśnymi drogami, które są zamknięte dla normalnego ruchu, w trudnych warunkach pogodowych, o których świadczą zdjęcia. Z drugiej strony, nie sposób przemilczeć falę wręcz hejtu, jaki wylał się na Klasę X na różnych forach. Główny zarzut to „inżynieria znaczków firmowych”, czyli ograniczony zakres zmian w porównaniu z Nissanem Navara, produkowanym w tych samych zakładach, równolegle z jeszcze jednym trojaczkiem, Renaultem Alaskan. Przy czym Mercedes jest najdroższy i jako jedyny uważa swojego pikapa za produkt premium. „Z silnikiem wprost z Mastera” – szydzą internauci. Prawda leży jak zwykle pośrodku.

Daimler chciał mieć pikapa 4x4 jako uzupełnienie gamy na styku między pojazdami użytkowymi i osobowymi. W Europie jest to mała luka, co potwierdza choćby ostrożność, z jaką Renault wprowadza tu Alaskana. Lepszymi rynkami są Ameryka Płd. i Bliski Wschód, kochają takie samochody w Australii i RPA, ale i tam segment jest zatłoczony przez modele znane od wielu lat, głównie japońskie. Przykład Amaroka świadczy, że wszędzie można wbić się pod hasłem „premium” (którego VW nie nadużywa, ale statystyki sprzedaży jasno wskazują, że nie kupuje się go do ścigania bydła po prerii). Trudno jednak liczyć na sukcesy uzasadniające projektowanie od zera i przeznaczanie własnego zakładu na produkcję, więc wykorzystano model opracowany przez markę słynną z pikapów i ze sprawdzonymi podzespołami. Nissan Navara dzięki turbodieslowi 2,3 dCi wyróżnia się najniższym zużyciem paliwa w tej klasie, co wydaje się uniwersalnym argumentem „za” wykorzystaniem takiego napędu, tym bardziej, że przekłada się także na niską emisję CO2, z której marki są rozliczane.

Klasa X 250 d Power ma tablicę rozdzielczą obszywaną skórą, można zamówić pakiety wykończenia „drewnem” i skórą. Dotykowy tablet wskazuje drogi i bezdroża, funkcjami układu multimedialnego steruje się tak jak w osobowych Mercedesach wyższej klasy. Kto by się czepiał szczegółów?

Obecnie Klasa X jest oferowana z tym 4-cylindrowym silnikiem w 2 wariantach mocy: 120 kW (163 KM) i 403 Nm momentu (model X 220 d) oraz 140 kW (190 KM) i 450 Nm (X 250 d). Oba silniki są dostępne z 6-biegową skrzynią ręcznie sterowaną, choć obecnie nie znajduje to potwierdzenia w cenniku, zgodnie z którym mocniejsza wersja ma obowiązkowo 7-biegowy automat. W późniejszej produkcji taki wybór się pojawi. W połowie tego roku Klasa X będzie wyposażana w diesla V6 o mocy 190 kW/258 KM, co ograniczy zarzuty o nadmierne wykorzystanie japońsko-francuskiego wzorca i ułatwi sprzedaż samochodu tam, gdzie pikapy mogą ciągnąć naprawdę ciężkie przyczepy. Mercedes obiecuje 3,5 t przy dopuszczalnej masie zespołu 6,2 t, ale przepisy wykluczają takie połączenie w Polsce.

Klasa X jest wyposażona standardowo w dołączany napęd na obie osie 4MATIC z przekładnią redukcyjną i opcjonalną blokadą mechanizmu różnicowego tylnej osi. Zapewnia to wspomniane przez ratowników dobre właściwości jezdne nawet w wymagającym terenie. Z silnikiem V6 będzie stosowany stały napęd na obie osie.

Biorąc sprawdzony spód od partnera, marka Mercedes-Benz musiała dołożyć od siebie te cechy, których tradycyjnie się od niej wymaga: design, komfort, dynamikę jazdy i bezpieczeństwo, w ilości uzasadniających wyższą cenę. Najtańsza Klasa X 220 d Progressive kosztuje 142,5 tys. zł netto, z mocniejszym silnikiem i automatem już 150,8 tys. zł, a w bogatszej specyfikacji Power – 170,4 tys. zł. To nie jest kres możliwości pod tym względem, sporo przydatnego wyposażenia ulokowano w 6 pakietach wymagających dopłaty. Samochód, którym przecinaliśmy śnieżne szlaki wokół Krynicy kosztował dobrze ponad 200 tys. zł netto, a jeszcze przydałoby się mu kilka pozycji z listy akcesoriów. W rezultacie płaci się netto tyle, co za porównywalną Navarę brutto. Z tej pozycji można chwalić, ale także powybrzydzać.

Jeśli chodzi o właściwości jezdne i prowadzenie, kluczem do sukcesu jest zastosowanie zawieszenia z wielodrążkowym zawieszeniem tylnego mostu na sprężynach śrubowych. Resorowa konkurencja stara się i osiągnęła zadowalający komfort, ale Navara i Klasa X ją przebijają, przy czym ta druga korzysta dodatkowo z większego rozstawu kół: z przodu to 1632 mm w porównaniu z 1570 mm „oryginału”. Te kilka cm ma znaczenie. Dodatkowo, tylne hamulce w Klasie X są tarczowe, wzbudzając więcej zaufania. Cały pikap Mercedesa jest o ok. 7 cm szerszy, z korzyścią dla przestronności wnętrza kabiny pasażerskiej i wielkości skrzyni ładunkowej, która ma ponad 120 cm między wnękami kół.

Ta kabina może być tylko podwójna, 4-drzwiowa: Klasa X nie będzie roboczym pikapem z długą skrzynią, na rynki europejskie zrezygnowano nawet z kabiny wydłużonej. Zrobiono wiele, by uzyskać markową stylizację, wprowadzając detale znane z SUV-ów Mercedesa: osłonę chłodnicy przedzielona podwójną listwą, przetłoczenia pokrywy komory silnika, przednie lampy zachodzące daleko na błotniki. Niestety masywna maska powędrowała przez to zbyt wysoko i przesłania widoczność do przodu nawet wysokiemu kierowcy. Remedium na to ma być kamera obserwująca strefę przed samochodem przy małych prędkościach jazdy, przydatna zwłaszcza w terenie przy pokonywaniu stromych podjazdów, gdy nie wiadomo, co znajduje się po drugiej stronie stoku. Ale w praktyce bardzo szybko się ona brudzi, podobnie jak tylna. Wspomaganie parkowania jest wśród opcji, a widzielibyśmy go raczej w standardzie ze względu na wymiary samochodu (długość 5,3 m), średnicę zawracania 13,6 m i zderzaki malowane w kolorze nadwozia.

Co do przestrzeni we wnętrzu, mimo większej szerokości trudno mówić o komforcie jazdy 3 pasażerów z tyłu. Również kąt pochylenia tylnych siedzeń jest za mały, co jest cechą wszystkich pikapów. Tablica rozdzielcza, wykończenie i tapicerka (w tym 2 warianty skórzane) są całkowicie odmienne niż w Nissanie i lepsze, ale też jakby w pół kroku między chęciami a tym, na co pozwolił księgowy. Nawet nie spróbowano rozwiązać dotkliwego w pikapach braku miejsca na bagaże przewożone w kabinie. Amarok z dzielonymi, składanymi tylnymi siedzeniami był pierwszym krokiem, za którym niestety nikt nie poszedł dalej. Mały schowek w tablicy, drugi w podłokietniku i kieszenie w drzwiach to już prawie wszystko. Blask obwódek udających chromowane nie może przesłonić mało skutecznego i budżetowego w wyglądzie oświetlenia sufitowego, a klimatyzacja przynajmniej w linii Power powinna obejmować dodatkowe kanały nawiewu na słupkach dla pasażerów z tyłu, a może nawet osobną regulację temperatury.

Rozczarowuje (wizualnie) rozwiązanie włączania napędu 4x4, nisko umieszczonym przełącznikiem, który towarzyszący nam ratownik GOPR ogromnie celnie porównał z pokrętełkiem termowentylatora. Samochód za 200 tys. zł nie może wywoływać skojarzeń z farelkiem. W tym samym miejscu jest przycisk blokady mostu i włączania układu Downhill Speed Regulation, z których często się korzysta, sięgając po omacku. Sygnalizacja trybu napędu wątłymi lampkami kontrolnymi też nie jest najlepsza, co jest powszechną wadą.

Ładowność Klasy X to ok. 1 t. Skrzynia z akcesoryjną wykładziną ochronną, dobrą, nie pozostawiającą ani fragmentu nie osłoniętej blachy na drodze ładunku. Szyny z przesuwnymi okuciami ułatwiają jego zamocowanie; można zamontować do nich poprzeczne przegrody dzielące skrzynię. Elektrycznie odsuwane okienko i lampka oświetlenia skrzyni zintegrowana z 3. światłem stop to wyposażenie unikalne wśród europejskich pikapów, ale osłonę tylnej szyby trzeba zamówić.

Skrzynia ładunkowa jest szeroka i za to chwała, chociaż z 1215 mm między wnękami kół zostaje równo 1200 mm po zamontowaniu wykładzin ochronnych. Paleta na skrzyni będzie jednak rzadkością, tym bardziej, że trudno ją załadować po otwarciu klapy. Mamy nie potwierdzone informacje, że można ją obciążyć aż do 400 kg, co jest przydatną cechą. Nieraz wkładając coś ciężkiego najpierw stawia się to na klapie, później wskakuje z jej pomocą na skrzynię, by wciągnąć ten ładunek. Tam mogą faktycznie pojawić się setki kg. Seryjnym wyposażeniem jest system mocowania ładunku do szyn w burtach skrzyni, w opcji są wykładziny, orurowanie, różne pokrywy i hardtopy.

Dł.xszer.xwys.: 5340x1920x1819, r. osi 3150 mm
Skrzynia 1581x1560(1215)x475 mm
Kąty terenowe: 29º/30,1º 20,4º/22º 24º/25,9º
Prześwit 202/222 mmgł. brodzenia 600 mm

Klasa X ma dość bogate wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa pasywnego i aktywnego, ale wspólna platforma ograniczyła jego zakres do tego, który można wybrać także w Nawarze. Obejmuje ono m.in. systemy Active Brake Assist, Lane Keeping Assist i Traffic Sign Assist. Standardowo jest 7 poduszek powietrznych i mocowania isofix dla 2 fotelików dziecięcych. Dzięki Mercedes me connect nabywcy Klasy X są połączeni ze swoim samochodem za pomocą smartfona, mając dostęp do informacji o lokalizacja czy poziomie paliwa i mogąc korzystać z nawigacji od drzwi do drzwi. Po raz pierwszy w segmencie pikapów klasy średniej Mercedes-Benz wprowadził sprawdzone w osobowych modelach systemy sterowania i wyświetlania informacji: wielofunkcyjny panel dotykowy, zintegrowany system multimedialny COMAND Online z nawigacją na dysku twardym, sterowanie głosowe LINGUATRONIC oraz dostęp do internetu za pośrednictwem smartfona.

Poza COMAND Online są dostępne systemy multimedialne Audio 20 USB i Audio 20 CD. Klasa X jest też pierwszym pickupem oferującym informacje o ruchu drogowym w czasie rzeczywistym (Live Traffic Information), który pozwala określić miejsce i długość korka oraz dobrać alternatywną trasę i uwzględnić opóźnienia w czasie dojazdu. Ale to teraz potrafi każdy smartfon.

Podsumowując: Klasa X to niemiecki pikap z japońskimi genami, produkowany w Barcelonie. Taka mieszanka zostawia dużo miejsca na niedosyt i krańcowe opinie, tym bardziej, że założeniem było podniesienie półki, na którą trzeba sięgać przy zakupie. Jeśli liczono na miłośników marki, którzy widzą się w pikapie 4x4 o mocnej sylwetce, a nie po drodze im z SUV-ami, to raczej słusznie. Poza znaczkami firmowymi, jest tu wystarczająco dużo Mercedesa, by uzasadnić aspiracje do miana premium. Można przyjąć, że przez kilka lat przygotowań tego modelu zrobiono wszystko, co tylko możliwe w ramach budżetu, by wynieść się ponad Nissana. Natomiast zbudowanie w ten sposób Pikapa Lepszego niż Wszystkie Inne było raczej niemożliwe. (WK)