http://www.transporttm.pl/news/99/18/Schmitz-Cargobull-na-IAA

Pojazdy ciężarowe

Schmitz Cargobull na IAA

23-10-2012
Konferencja prasowa Schmitz Cargobull na IAA przyciągnęła spory tłum chętnych dowiedzieć się, jakie są nastroje największego europejskiego producenta naczep.

Bada to zresztą także stowarzyszenie niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego VDA, naukowo, wprowadzając wskaźnik „przychylności sytuacji dla biznesu” oparty na sprzedaży naczep. Po głębokim dole w I połowie 2009 r. ten indeks wystrzelił w górę, po czym nieco oklapł, co skwantyfikowali szefowie Schmitza. Na ten rok obrachunkowy, kończący się w marcu 2013 r., planuje się 1,6 mld euro obrotu, trochę mniej niż w poprzednim, przy spadku produkcji z 43 do 41 tys. pojazdów. Nie podano prognoz co do marży zysku ze sprzedaży, która w ub. roku osiągnęła skromne 4,7%. W tym roku walka cenowa tylko się zaostrzyła, więc trudno oczekiwać cudów, ale jest spodziewany zysk i dalsza stabilizacja kondycji finansowej firmy. To sukces, chyba, że popatrzy się przez pryzmat planów snutych jeszcze kilka lat temu. Z tamtej perspektywy można to uznać za skromny sukcesik.

Ale z czasów kryzysu wyciągnięto ważną lekcję elastyczności. Schmitz musiał zamknąć parę zakładów i wciąż zatrudnia ok. 1000 pracowników mniej niż w szczycie 2008/09, ale głównie dlatego, że 25% z obecnych nieco ponad 4 tysięcy osób ma umowy czasowe, z tą samą stawką godzinową, co na stałe. W ten sposób łatwiej płynnie regulować koszty w zależności od przychodów na bardzo lotnym rynku, niemieckie prawo wyszło naprzeciw przedsiębiorcom.

Drugi wniosek to konieczność rozszerzenia rynków, dywersyfikacji produktów i rozsądnego wprowadzania innowacyjnych rozwiązań. Po zajęciu czołowego miejsca na rynku naczepowym w Niemczech (36% udziału) i Europie (27%), Schmitz Cargobull atakuje rozwijające się rynki, z chińskim na czele. W tym celu podpisano wiosną ub. roku list intencyjny z firmą Dongfeng i opracowano naczepę przystosowaną do tamtejszych warunków eksploatacji, sprawdzając ją dogłębnie w Centrum Technicznym w Altenberge. Jest to wiano, które Schmitz może wnieść do porozumienia zakładającego produkcję naczep w Chinach od 2014 r., negocjacje nt. joint venture właśnie trwają.

Dywersyfikacja – to przede wszystkim wejście w segment mniejszych zabudów, także na podwoziach lżejszych pojazdów silnikowych. Niejako idąc za ciosem „bałtyckiej inicjatywy” EWT, cały koncern Schmitz zamierza rozwinąć produkcję nadwozi izotermicznych i chłodniczych na pojazdy od 3 t DMC, a także zabudów wywrotek czy kurtynowych zestawów przyczepowych. Nie jest to w pełni nowość, ale po raz pierwszy ta działalność ma być zorganizowana w wydzielonym dziale, któremu wytyczono ambitny cel finansowy, liczony setkami milionów euro obrotu. Jest to realne, dzięki wieloletnim relacjom z producentami podwozi Schmitz może przejąć zamówienia na dłuższe serie identycznych nadwozi, realizując je szybko i z powtarzalną jakością.

Innowacji technicznych też w tym roku nie brakowało, przy czym największą sensacją była zapowiedź wprowadzenia własnego agregatu chłodniczego. Pewnym uzasadnieniem dla takiej decyzji jest czołowa pozycja Schmitz Cargobull w produkcji naczep chłodniczych, nie zachwiana przez kryzys, wręcz odwrotnie: zakład Vreden pracuje na 3 zmiany. Przekłada się to na posiadanie zaufanej sieci serwisowej, częściowo złożonej z własnych punktów, a najważniejszym elementem agregatu jest właśnie obsługa. Projekt wykonał człowiek z branży chłodniczej znający się na rzeczy, podzespoły urządzenia są oczywiście kupowane, natomiast montaż ma być wykonywany własnymi siłami. O ile można rozpoznać na pierwszych zdjęciach, zasada działania jest podobna jak w carrierowskich Vectorach, z elektrycznym przeniesieniem napędu. We wrześniu 15 agregatów było już na próbach u klientów, produkowano kolejne 50 z pre-serii, które także zostaną poddane testom eksploatacyjnym.

Naczepa w całości wykonana w ramach koncernu, na własnych osiach, z własnym agregatem nadzorowanym przez własny układ telematyczny Trailer Connect, to już najpełniejsza realizacja zasady One-Stop-Shopping. Oczywiście chodzi w niej o to, żeby klient zostawiał pieniądze w jednym miejscu, czyli w centrum Schmitz lub chociażby w serwisie partnerskim. Przy obecnych chudych marżach, próba zarobienia w każdym możliwym punkcie jest uzasadniona, ale ten własny agregat to już spore ryzyko techniczne i handlowe. A propos osi ROTOS, także tu wprowadzono ważną modyfikację: wersję z kołami samosterującymi na 1. lub/i 3. oś.

Inna nowość dotycząca pojazdów do przewozów w kontrolowanej temperaturze to naczepa chłodnicza S.KO. Cool lepiej przystosowana do ładunku 2-poziomowego, z nowym, łatwiejszym w obsłudze i lżejszym systemem szyn górnego pokładu. W wykonaniu wielotemperaturowym, dodatkowe parowniki są częściowo wpuszczone w dach, by nie zmniejszać wysokości załadunku. Naczepa ma certyfikat Pharmaserv potwierdzający możliwość zastosowania do przewozu lekarstw.

Jednocześnie Schmitz zaczyna wyposażanie naczep chłodniczych w rejestrator temperatury TrailerConnect Interface podłączony do układu telematycznego. Dzieki niemu można uzyskać zarówno zapis temperatury w czasie całego transportu, jak i regularne powiadomienia przez SMS lub e-mail o do 4 wartościach temperatury, a opcyjnie także wilgotności oraz ilości paliwa w zbiorniku agregatu. W przypadku urządzeń Carrier, system jest przystowowany do komunikacji obustronnej i wysyłania poleceń w sytuacjach wymagających pilnej interwencji.

Na IAA pokazywano też naczepę, którą demonstrowano nam w czasie wizyty w litewskim zakładzie Schmitz w Poniewieżu: S.KO. Express z 10-segmentowymi ścianami, otwieranymi w całości, po jednej lub obu stronach. Tak ułatwiony dostęp do przeładunku połączono z możliwością zamontowania II pokładu, tak że w sumie można zabrać 67 palet. Naczepa o nowej konstrukcji jest o 600 kg lżejsza niż poprzedniczka.

Wojciech Karwas